W sobotnie przedpołudnie oglądaliśmy dwie zupełnie różne połowy w wykonaniu naszych zawodników. W przeciwieństwie do meczu z Sarmacją pierwsza połowa była bardzo dobra, to Wesoła atakowała i miała znaczną przewagę w posiadaniu piłki. Były nawet momenty że bytomianie bronili się 11 zawodnikami. To jednak bardzo nam utrudniało przedarcie się pod bramkę przeciwnika. Ani strzały z daleka ani z bliska na nic się zdały. Owszem nie obyło się bez błędów z naszej strony ale szybko były one korygowane.
W międzyczasie doszło do lekkich przepychanek kibiców z ochroną, która utrudniała im wejście na sektor.
W 37. minucie, około 30 metrów od bramki przeciwnika mieliśmy rzut wolny. Kiedy do jego wykonania podszedł Paweł Wasilewski niektórzy nasi kibice trochę narzekali, bowiem z przebiegu pierwszej połowy wynikało, że to nie był jego dzień. Ale na przekur wszystkim uderzył lekko i piłka jakby w zwolnionym tempie powędrowała wprost do bramki.
W końcówce tej części spotkania swoją szansę miał ponownie Wasilewski, którego strzał wybił bramkarz oraz Michał Haftkowski, który trzeba przyznać miał bardzo trudną pozycję do oddania strzału. Tak więc na przerwę oba zespoły udały się przy jednobramkowym prowadzeniu Wesołej.
Po zmianie stron oglądaliśmy zupełnie inne drużyny. Zgodnie z przewidywaniami Szombierki musiały się odkryć i zaczęły atakować. Natomiast Górnik praktycznie stanął w miejscu. Jeszcze w 50. minucie bliski podwyższenia rezultatu był Paweł Cygnar, którego uderzenie z rzutu wolnego minimalnie minęło słupek. Ale wraz z upływem czasu nasza gra stawała się coraz słabsza, bez pomysłu. Coraz śmielej poczynali sobie gospodarze i bramka dla nich wisiała w powietrzu. Tylko dobrym obronom Mateusza Rosoła i nieporadności bytomian zawdzięczamy że przez tak długi czas wynik nie ulegał zmianie. Poważnym ostrzeżeniem dla nas było uderzenie w słupek podczas wykonywania rzutu wolnego przez zawodnika Szombierek.
W 67. minucie doszło do trochę niecodziennej sytuacji. Bez piłki faulowany był Wasilewski, sędzia ukarał zawodnika gospodarzy żółtą kartką, podyktowal rzut wolny dla Wesołej i kiedy Wasilewski ustawiał się do jego wykonania, arbiter nakazał mu zejść za boczną linię z racji tego że to on był faulowany... Na nic zdały się protesty naszych piłkarzy i szkoleniowców.
Cztery minuty później Marek Kubisz wykonywał rzut rożny dla Szombierek. Podał piłkę w pole karne, a tam wprowadzony przed paroma minutami Sebasian Pączko wpakował ją do bramki strzeżonej przez Rosoła.
Utrata gola wprowadziła w nasze szeregi jeszcze większą nerwowość. Efektem tego były m.in. dwie żółte kartki w naszym zespole.
W 85. minucie zostaliśmy dobici. Szombierki wyprowadziły kontrę. A drogę do bramki pomógł piłce znaleźć znów zawodnik wprowadzony parę chwil wcześniej - tym razem był to Karol Ślęzok.
Na zdobycie choć punktu pozostało nam 9 minut, bowiem sedzia Damian Synówka doliczył 4 minuty do regulaminowego czasu gry. Jednak wynik już nie uległ zmianie.
Po 19 meczach bez porażki przyszło nam w końcu przełknąć gorycz przegranej. Jednak każda strata punktów musi być wkalkulowana w grę. Nikt przecież nie obiecywał że do stacji z napisem III liga, która jest naszym celem, dojedziemy nieustannie wygrywając. Miejmy nadzieję że ta sobotnia porażka to tylko wypadek przy pracy. Nasza przewaga punktowa jest na tyle duża, że na szczęście pozwala na takie wypadki, ale zawsze przyjemniej oglądać zwycięski mecz swojej drużyny niz spuszczać głowę po porażce.
Szombierki Bytom - Górnik Wesoła 2-1
Bramki:
37` Paweł Wasilewski
71` Sebastian Pączko
85` Karol Ślęzok
Sędziowie: Damian Synówka, Tomasz Kuźniarz, Marek Modrzyk (podokręg Tychy)
Żółte kartki:
25` Wujec
28` Thiel
53` Buchcik
67` Szeja
75` Sarzała
77` Wasilewski
Składy:
Szombierki: Tomeczek, Szafrański, Szeja, Gawełczyk (87. Sokolik), Stefaniak, Szurka (69. Pączko), Kasprzyk, Thiel, Mróz (77. Ślęzok), Niemczuk (90. Mierzwa), Kubisz.
Górnik: Rosół, Wadas, Dziółka, Buchik, Kutarba, Haftkowski (59. Sarzała), Wujec, Brzozowski, Piegzik (79. Thiam), Cygnar, Wasilewski
2 
3
Pierwsza i nie ostatnia raz że druga runda jest trudniejsza tak teraz Wesołej nikt się nie boi,awansować awansujecie ale w 3 lidze z tym graniem daleko nie zajedziecie.
Pierwsza połowa właśnie zła nie była, dopiero w drugiej było kiepsko. Ja mam nadzieję ze w sobotę z Zarkami udowodnią ze wczorajszy mecz to tylko przypadek i padnie wynik podobny jak w sierpniu ;-)
