Dzięki zwycięstwu nad Pilicą Koniecpol oraz korzystnym wynikom w pozostałych spotkaniach 8. kolejki, Górnik Wesoła powiększył swoją przewagę punktową nad drugim miejscem w tabeli. Na półmetku rundy jesiennej mamy bardzo dobry bilans spotkań - osiem meczów bez porażki, w tym siedem kolejnych zwycięstw. (czytaj więcej)
Początek spotkania był bardzo wyrównany, a to dlatego że żadna z drużyn przez dobre kilka minut nie oddała strzału na bramkę przeciwnika. Do strzału przymierzał się dwukrotnie Kula i raz Sebastian Sarzała, ale ich próby były natychmiast blokowane. W międzyczasie dośrodkowywać próbował Jacek Wujec, ale piłkę przechwycił bramkarz gości.
W 23. minucie nasi nie zdołali przejąć piłki na środku boiska i zawodnik z Koniecpola zdołał przebić się pod naszą bramkę i oddać strzeł. Na posterunku jednak stał Mateusz Rosół, który wybił piłkę i Wesoła mogła wyjść z kontrą. W rezultacie faulowany był Wujec i sędzia podyktował rzut wolny, który wykonywał Sarzała. Jednak nie przyniósł on oczekiwanych rezultatów.
Trzy minuty później mieliśmy kolejny rzut wolny i mogliśmy się cieszyć z prowadzenia. Wykonawcą był ponownie Sarzała, podał do Daniela Koniarka, który wrzucił piłkę wprost na głowę Jakuba Dziółki. Ten z kolei od razu wiedział co z nią zrobić i bez skrupułów, z bliskiej odległości, wpakował futbolówkę do bramki rywala.
Od tego momentu zdecydowanie wzrosły statystyki dotyczące strzałów na bramkę. Najpierw Wujec próbował uderzać z daleka, jednak piłka powędrowała nad poprzeczką. W 30. minucie bramkę zdobył Koulaty Thiam, jednak sędzia dopatrzył się spalonego. Gdyby bramka została zaliczona, byłaby jedną z ładniejszych zdobytych przez naszych zawodników.
Przed przerwą piłkarze Górnika jeszcze kilkakrotnie usiłowali podwyższyć prowadzenie. Strzał Madrina Piegzika, który zbyt długo "bawił się" piłką w okolicy pola karnego, obronił bramkarz Pilicy. Chwilę później Piegzik był faulowany i mieliśmy znów rzut wolny na wysokości narożnika. Strzelał tradycyjnie już Sarzała, jednak za mocno i piłka przeleciała nad bramką.
Po przerwie nie zobaczyliśmy na boisku Kuli, który poza nieuznaną bramką w tym meczu, szczególnie nie błyszczał. Jego miejsce zajął Artur Karpowicz, który kilka minut po wznowieniu gry próbował strzelać na bramkę, jednak niecelnie. Swoją szansę miał również Paweł Wasilewski.
W 69. minucie Koniecpol zdołał wyrównać. Zdobywcą bramki był Piotr Prusko.
Na kwadrans przed końcem spotkania Wujec próbował nas znów wyprowadzić na prowadzenie, ale piłka po jego uderzeniu głową została wybita przez bramkarza minimalnie nad poprzeczką. Ale już 77. minucie znów mogliśmy się cieszyć z prowadzenia. Piegzik wykonywał rzut rożny, następnie Marcin Smarzyński głową odbił piłkę, ta trafila do Andrzeja Buchcika, który również głową umiescił ją w siatce.
Parę minut później mogliśmy wyżej prowadzić. Najpierw Smarzyński z daleka uderzał za lekko i bramkarz złapał piłkę, a później Marek Walczak próbował dobijać strzał któregoś z naszych zawodników, jednak też uderzył za słabo i bramkarz nie miał problemów z wyłapaniem piłki.
Ostatnie minuty meczu należały zdecydowanie do przyjezdnych. Najpierw Prusko uderzył w słupek, a chwilę później strzał jednego z jego kolegów wybili nasi obrońcy. Niedługo później sędzia zakończył mecz i chwilowy horror z końcówki zamienił się w happy end.
Górnik Wesoła - Pilica Koniecpol 2-1
Wesoła:
Rosół, Tuleja, Buchcik, Dziółka, Wadas, Wujec, Sarzała (73` Smarzyński), Koniarek (73` Walczak), Piegzik, Thiam (46` Karpowicz), Wasilewski (80` Mosler)
Żółte kartki:
Wadas (71`), Buchcik (47`)
2 
3
co z tym stadionem?i zrobcie cos z ta ochrona bo ino kibicow odstraszaco z tym stadionem?i zrobcie cos z ta ochrona bo ino kibicow odstrasza
