W sobotnim meczu z Przyszłością Ciochowice oglądaliśmy dwie różne drużyny Wesołej. Pierwsza połowa choć remisowa, należała raczej do drużyny gospodarzy. Dla nas mecz tak na prawdę rozpoczął się dopiero po przerwie.
Początek spotkania to wzajemne "badanie się". Przez pierwsze minuty meczu żadna z drużyn nie oddała strzału na bramkę. Udało się to dopiero w 5. minucie zawodnikowi Przyszłości, ale uderzył nad poprzeczką. Od tego momentu nasz bramkarz i obrońcy mieli sporo roboty. Najpierw strzał gospodarzy z kilku metrów został wybity na róg. Po wykonaniu kornera zabawa piłkarzy z Wesołej w polu karnym o mało nie zakończyła się stratą piłki, a w rezultacie i gola. Ciochowiczanie próbowali nas także zaskoczyć z daleka, ale piła poszybowała nad poprzeczką. Parę minut później Mateusz Rosół obronił kolejny strzał.
Nie oznacza to jednak że Górnik osiadł na laurach. Najciekawszą sytuację nasz zespół miał w 17. minucie. Piłka spod nóg Marcina Smarzyńskiego została wybita na róg. Po dośrodkowaniu pierwszy strzał z bardzo bliskiej odległości został zablokowany, mocna dobitka Jacka Wujca z około 8 metrów uderzyła w poprzeczkę, a po powtórnej dobitce któregoś z naszych piłka w końcu wyszła w aut.
Kolejne 10 minut meczu to zdecydowana przewaga Wesołej. Do dośrodkowania Madrina Piegzika dopadł Marcin Smarzyński, ale bramkarz zdołał obronić strzał naszego napastnika. Na listę strzelców próbowali się wpisać także: Andrzej Buchcik, wymieniany wcześniej Piegzik, obaj jednak posyłali piłkę obok bramki, Daniel Koniarek, ale uderzył za słabo i znów Piegzik, tym razem z wolnego, jednak trafił wprost w mur.
W 36. minucie mogliśmy przegrywać. Na środku boiska piłkę przejął Piegzik, nikt mu jednak nie krzyknął że ma rywala za plecami i obracając się stracił piłkę. Ciochowiczanie wyszli z kontrą. Na szczęście bardzo dobrze spisał się Rosół odbijając piłkę. Miejscowi próbowali jeszcze dobitki, ale nasi obrońcy wybili piłkę.
Na minutę przed końcem pierwszej połowy piłkę stracił Dawid Wadas. Usiłując ją odzyskać sfaulował rywala, za co ujrzał żółta kartkę.
Po zmianie stron zaatakowali gospodarze. W 48. minucie doszło do małego zamieszania pod naszą bramką, w którym pogubili się nawet zawodnicy z Ciochowic. Była to bodajże najdogodniejsza sytuacja ciochwiczan w tej odsłonie.
Od tego momentu niemal całkowicie grę kontrolowała Wesoła. W 54. minucie Wujec znów był blisko zdobycia gola, ale jego strzał minimalnie minął bramkę. W 62. minucie miejscowi na raty usiłowali wbić futbolówkę do naszej siatki, ale ich nieudolne strzały odbijał Rosół. 5 minut później Koniarek próbował "coś" dla nas ustrzelić, ale piłka powędrowała wysoko nad bramką.
W tym samym czasie na boisku pojawił się Paweł Wasilewski, zastępując Artura Karpowicza. Na bramkę nie musieliśmy zbyt długo czekać. W 74. minucie po podaniu Koniarka, Wasilewski zastawił się i strzałem po ziemi, zdobył pierwszego gola w tym spotkaniu.
Chwilę później na murawie pojawili się Marek Walczak i Koulaty Thiam, zastępując Koniarka i Smarzyńskiego. Jak się w niedługim czasie okazało było to znakomite posunięcie trenera Radosława Gabigi. W 81. minucie Kula ładnym uderzeniem zawinął piłkę i wpakował ją z daleka do siatki. 2 minuty wcześniej swoich sił próbował znów Wasilewski, ale trafił w boczną siatkę.
W końcówce spotkania Kula podawał do Walczaka ale ten nieco się pogubił, Wasilewski znów strzelał niecelnie, a w doliczonym czasie gry strzał Wujca obronił bramkarz.
Mimo niezbyt ciekawej pierwszej połowy, w drugiej nie mogliśmy narzekać. Wesoła z minuty na minutę się rozkręcała i dyktowała warunki gry. Jak sami kibice przyznali, gdyby druga połowa trwała nieco dłużej, nasza zaliczka bramkowa byłaby o wiele większa.
Przyszłość Ciochowice - Górnik Wesoła 0-2
Bramki: Wasilewski (74`) i Thiam (81`)
Skład Wesołej:
Rosół, Tuleja, Buchcik, Dziółka, Wadas, Wujec, Koniarek (75` Walczak), Piegzik (83` Gruchalski), Sarzała, Karpowicz (66` Wasilewski), Smarzyński (75` Thiam)
Sędziowie: Lech Malinowski, Leszek Bentkowski, Arkadiusz Wolak - podokręg Częstochowa