Dieme Yahiya i Koulaty Thiam są gwiazdami IV-ligowego Górnika Wesoła. W Polsce zarabiają tak mało, że nie stać ich na odwiedzenie rodziny. Klub postanowił im jednak pomóc - pisze Gazeta Wyborcza.
Górnik rozegra w sobotę na własnym boisku ostatni mecz sezonu. Spotkanie z Olimpią Truskolasy (początek o godz. 17) pozbawione będzie większej stawki, bo oba zespoły nie mają szans na awans, ani nie grozi im spadek. W dzielnicy Mysłowic robią jednak wszystko, aby zmobilizować do przyjścia na stadion jak największą liczbę widzów. Całkowity dochód z biletów i oraz z przeprowadzonej zbiórki przeznaczony będzie bowiem dla Yahiyi i Thiama. - Chłopcy niedawno mnie odwiedzili i prosili o wypłacenie z góry czerwcowej pensji. Potrzebują pieniędzy, bo chcą polecieć do domów po dwuletniej przerwie. Nie byli tam, odkąd przylecieli do Polski. Jak się dowiedziałem, ile to kosztuje, w jakich warunkach żyje ich rodzina i w ile mają rodzeństwa, to postanowiliśmy im pomóc. Na dodatek, okazało się, że mama Yahiyi jest bardzo chora - mówi Ryszard Jędyk, prezes Górnika.
Podróż do Senegalu kosztuje 3 tys. zł. - Nasz maksymalny dochód z biletów to tysiąc złotych. Liczymy, że tym razem będzie więcej - dodaje Jędyk.
Górnik nie jest pierwszym polskim klubem Senegalczyków. Dotąd występowali jednak tylko w drużynach z niższych klas. O Thiamie było jednak swego czasu głośno na cały kraj. Piłkarz, pieszczotliwe zwany "Kulą", był rewelacją w Gliniku Gorlice. Musiał jednak odejść z klubu, gdy trener oskarżył go o próbę... okaleczenia kawałkiem rozbitej szyby. Po tym, jak wyrzucono go na bruk ze służbowego mieszkania, stał się nawet bohaterem Faktów TVN. - Zanim do nas trafił rozmawiałem z nim o tej sytuacji. My żadnych problemów wychowawczych z nim nie mieliśmy. Zresztą obaj Senegalczycy świetnie zaadaptowali się w naszym zespole. Nie sprowadzaliśmy ich po to, by byli jakąś atrakcją w czwartej lidze. To dobrzy piłkarze, grali nawet w reprezentacjach młodzieżowych swojego kraju. Są dla nas dużym wzmocnieniem - podkreśla trener Radosław Gabiga.
W czwartej lidze piłkarze zarabiają niewielkie pieniądze. - Z tego, co wiem pracują też jako boye hotelowi w Świętochłowicach - mówi Jędyk. Nie można jednak wykluczyć, że Thiam i Yahiya wkrótce zostaną profesjonalnymi piłkarzami, bo pytają o nich kluby z wyższych klas. - Wystarczyło, że "Kula" zagrał zimą u nas w jednym sparingu, a Podbeskidzie Bielsko-Biała już zaproponowało mu testy. Obu stać na grę przynajmniej na poziomie pierwszej, drugiej ligi. Na siłę nie będziemy ich zatrzymywać. Bardzo się ucieszymy, jeśli uda im się zrobić kariery - mówi Gabiga.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice